Kilka dni po warszawskim szczycie, w Brukseli odbywa się Rada NATO-Rosja. Po spotkaniu państw Sojuszu w Warszawie Rosjanie zapowiedzieli, że będą oczekiwać „szczegółowych wyjaśnień o natowskich wzmocnieniach na wszystkich azymutach”.
Jak zaznaczył Witold Jurasz, strona rosyjska zdaje sobie sprawę, że Rada NATO-Rosja jest „teatrem dyplomatycznym”. - Rosjanie rozumieją, że to teatr – podkreślił.
Gość odniósł się także do ostrej retoryki rosyjskich mediów po szczycie NATO. - Dziennikarz mediów państwowych w Rosji jest urzędnikiem frontu propagandy – zaznaczył. - Prywatnie jeździ na zakupy do Berlina czy Paryża, a dzieci chciałby wysłać na dobre zachodnie uczelnie. Wszyscy tak naprawdę wiedzą, że jest to „pic na wodę” – wyjaśnił Jurasz.
Gość dodał, że NATO „powinno reagować na rosyjskie działania, a nie na rosyjskie oświadczenia”. - Błędem z naszej strony jest nadmierne zwracanie uwagi na retorykę strony rosyjskiej – podsumował. Dr Andrzej Dmowski podkreślił z kolei, że nie jest przypadkiem, że Rada NATO-Rosja odbywa się po szczycie warszawskim. - Najprawdopodobniej spowodowane jest to tym, że strona rosyjska chciała ustosunkować się do formalnych decyzji na szczycie NATO, przede wszystkim wzmocnienia tzw. wschodniej flanki – podkreślił.
Dodał, że na dzień dzisiejszy decyzje podejmowane w ramach paktu co do współpracy z Federacją Rosyjską „mają już raczej jeden kierunek”. - Nie można już dzisiaj nie dostrzegać zaangażowania strony rosyjskiej w Donbasie i na wschodniej Ukrainie – wyjaśnił Dmowski.
Więcej w całej rozmowie.
https://www.polskieradio.pl/130/4212/Artykul/1642645,Relacje-RosjaNATO