Opłata reprograficzna jest ujęta w art. 20 ustawy Prawo autorskie z 1994 r., Obejmuje posiadaczy urządzeń reprograficznych, którzy prowadzą działalność gospodarczą w zakresie zwielokrotniania utworów dla własnego użytku osobistego osób trzecich. Za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi mają oni uiszczać opłaty w wysokości do 3 proc. wpływów z tego tytułu na rzecz twórców oraz wydawców, chyba że zwielokrotnienie odbywa się na podstawie umowy z uprawnionym. „Opłaty te przypadają twórcom i wydawcom w częściach równych” – czytamy w ustawie.
Opłata jest de facto nowym podatkiem, który obejmie urządzenia elektryczne umożliwiające kopiowanie utworów. Wprowadzenie podatku zapowiedział minister Kultury, a forsują go organizacje zajmujące się pobieraniem opłat w imieniu artystów, przede wszystkim ZAiKS, do którego kieszeni mają wpłynąć środki z podatku. Stowarzyszenie Autorów argumentuje ten ruch tym, że wielu artystów zostało w dobie pandemii bez środków do życia, a pomoc państwa jest dla nich niewystarczająca. Federacja Konsumentów stanowczo sprzeciwia się temu pomysłowi.a
Nowa opłata nałożona na smartfony, tablety, komputery i telewizory smart uderzy w konsumentów i zwiększy skalę wykluczenia cyfrowego Polaków – czytamy na stronie Federacji.
– To bardzo duża kwota, zważywszy na to, jaki jest wolumen rynku smartfonów, telewizorów i laptopów. Do organizacji zbiorowego zarządzania miałoby trafić około 1 mld zł rocznie. To oznacza, że te pieniądze zostaną zabrane z naszych domowych budżetów. W sytuacji, w której wszyscy się teraz znaleźliśmy, kiedy jeden laptop w domu okazuje się niewystarczający, te sprzęty stały się dobrem pierwszej potrzeby. To już nie jest jakieś ekskluzywne dobro służące rozrywce, każde gospodarstwo domowe go potrzebuje – i to często więcej niż jednej sztuki. Uważamy, że sięganie do kieszeni Polaków w takiej sytuacji jest mocno niepokojące – podkreśla Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes Federacji Konsumentów.
Federacja zwraca uwagę na to, że proponowana opłata będzie w rzeczywistości oznaczać kolejne opodatkowanie tego, za co już płacą konsumenci. Poza podatkami, z których artyści otrzymują dotacje, odbiorcy samodzielnie wybierają i opłacają przecież platformy streamingowe (np. Tidal, Spotify, Apple Music). Wypłacają one część zysku artystom, a ponadto polski rząd obciążył niedawno platformy VoD (np. Netflix, Ipla, Player) nowym podatkiem w wysokości 1,5 procenta. W niedalekiej przyszłości czeka nas również implementacja przepisów dotyczących podatku cyfrowego, nad którymi pracuje Komisja Europejska i który będzie regulował kwestie dotyczące pozostałych platform.
Po wprowadzeniu podatku sprzęt podrożeje o średnio 6%, co w dobie pandemii, kiedy komputery są tak potrzebne, chociażby do nauki czy pracy zdalnej, jest rzeczą bardzo szkodliwą.