Urzędy skarbowe działają na pełnej parze, podobnie jak biura rachunkowe i kancelarie. Polski ład już działa i ma na nim zyskać 18 mln obywateli, tymczasem póki co zyskują oni sporo zamieszania i obawę o to, czy rozliczenie podatkowe w nowym kształcie faktycznie pomoże poradzić sobie z falą drożyzny, czy wręcz przeciwnie – będzie skutkować mniejszymi odpisami niż w poprzednich latach. Jedną z najważniejszych zmian jest bardzo mocne podniesienie kwoty wolnej od podatku. Aby z niej skorzystać na bieżąco w każdym miesiącu, należy złożyć PIT-2, czyli oświadczenie pracownika dla celów obliczania miesięcznych zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych. Dla przedsiębiorców realnym problemem będzie obliczanie nowych składek ZUS, a także podatek minimalny.
– Zniesienie zryczałtowanej składki zdrowotnej na rzecz składki naliczanej od dochodu oznacza, że wszelkie trudności i problemy związane z ustaleniem podstawy opodatkowania w podatku dochodowym, teraz będą komplikować obliczenie i zapłatę we właściwej wysokości składki na ubezpieczenie zdrowotne. Wszelkie korekty, błędy, spory z urzędami skarbowymi, przełożą się na problemy z rozliczeniem z ZUS. Ustawa wymusza aktualizację systemów księgowych, płacowych i sprawozdawczych, co poza poważnymi kosztami, generuje bardzo duże obciążenie pracowników odpowiedzialnych działów – mówi Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan.
Odnośne podatku minimalnego protestuje między innymi Polska Izba Handlu. Zwraca uwagę, że regulacja ta rozszczelni system podatkowy i nałoży sankcje na podmioty, które od lat są rzetelnymi podatnikami.
W uzasadnieniu projektu wskazano, iż nowy podatek będą płacić wielkie zagraniczne korporacje, które czerpią w Polsce korzyści, ale nie płacą podatku dochodowego (likwidacja zagranicznej luki CIT). Wbrew tej deklaracji, zmiana uderzy przede wszystkim w polskich przedsiębiorców, którzy zostaną obciążeni dodatkowym podatkiem, w imię walki z nadużyciami zagranicznych koncernów.
W uzasadnieniu projektu wskazano, że dochód nieprzekraczający 1% przychodów jest nieadekwatny do skali i rodzaju prowadzonej działalności. Jest to oczywista nieprawda. Po pierwsze, skalę działalności osiąga się zazwyczaj poprzez zastosowanie niskich marż (czyli niski dochód). A po drugie, w wielu branżach niskie marże, nieprzekraczające 1%, są regułą na całym świecie. A zatem próg 1% został ustalony wbrew realiom rynkowym. Dla ustalenia podstawy opodatkowania przyjęto wskaźnik rentowności podawany przez GUS, który stanowi średnią z wszystkich sektorów gospodarki. Tymczasem oczywiste jest, iż rentowność w poszczególnych sektorach gospodarki zasadniczo się różni (np. komunikacja i informacja 9,1% a górnictwo minus 5,5 %). W konsekwencji tego błędu (braku uwzględnienia faktycznej rentowności poszczególnych branż), niektóre branże zapłacą ten podatek z definicji, bez związku z optymalizacjami, co jest sprzeczne z celem ustawy. A ponadto wysokość podatku zostanie ustalona w oderwaniu od faktycznej, możliwej do osiągnięcia przez daną branżę rentowności. Czyli będzie on zawierał w sobie element sankcji nałożonej na podmioty, które sumiennie płacą wszystkie podatki.
W uzasadnieniu wskazano, iż celem ustawy jest uszczelnienie systemu podatkowego. Tymczasem jej bezpośrednim skutkiem będzie rozszczelnienie tego systemu i zmniejszenie wpływów budżetowych. Projekt przewiduje bowiem uchylenie art. 15 e ustawy o CIT, co będzie oznaczało zniesienie dotychczas obowiązujących ograniczeń w transferze zysków dla podmiotów o rentowności przekraczającej 1 %.
Nowy podatek spowoduje, że firmy będą dodatkowo obciążone w czasie dekoniunktury, co jeszcze dodatkowo upośledzi je w stosunku do zagranicznej konkurencji. I o ile konkurencja zagraniczna ma zasoby finansowe, aby w okresie dekoniunktury dalej sprawnie funkcjonować, spółka polska wpadnie w poważne problemy finansowe. Mamy tu odwrócenie ogólnie przyjętej zasady, że im więcej ktoś zarabia, tym więcej płaci podatku. Tutaj mamy zasadę, im niższe zarobki tym wyższe podatki. To dodatkowa presja w kierunku wzrostu cen i rozwoju inflacji.
Uzasadnienie nie zawiera analizy wpływu nowej regulacji na funkcjonowanie rynku, takiego jak na przykład presja na konsolidację, która z natury rzeczy będzie realizowana przez firmy zagraniczne kosztem polskich i przez firmy większe wobec mniejszych. Warto zwrócić uwagę, że nie dokonano analizy wpływu regulacji na sektor MŚP, bezpodstawnie przyjmując, iż regulacja tego sektora nie dotyczy. Wpływ ten z pewnością nastąpi, ponieważ zjawisko niskiej rentowności i straty występuje w każdym sektorze.