Jednym z fundamentów UE jest wspólny rynek oraz swoboda przepływu towarów i usług. Takie założenie sprzyja nowoczesnej i zdrowej gospodarce. Niestety, idealne założenia niekiedy rozbijają się o zjawiska bardzo przyziemne.
W jakim kraju zapłacić VAT
Podatek VAT generuje najwięcej przychodu do budżetu państwa. Więcej niż jakikolwiek inny podatek. Tą daninę płacimy wszyscy przy okazji każdych zakupów w supermarkecie. Możemy nie zwracać uwagi na kwotę VAT widoczną na paragonie, jednak warto wiedzieć, że to właśnie ta suma ta zasila skarb państwa, a nie sprzedawcę. Oczywiście przy założeniu, że wszystko przebiega zgodnie z prawem. W praktyce przedsiębiorca może nie wpłacić VAT-u do urzędu skarbowego lub nawet wystąpić o zwrot VAT-u, który mu się nie należy.
Ryzyko oszustwa podatkowego występuje zawsze, jednak dopóki kupno i sprzedaż odbywają się w tym samym kraju, to cały proces jest bardziej przewidywalny. Wszystko się komplikuje, jeśli sprzedawca i odbiorca są przedsiębiorcami z różnych krajów. Wtedy powstaje realna szansa na przestępstwa typu „karuzela podatkowa”.
Wewnątrzwspólnotowo nie znaczy uczciwie
Podatek VAT w założeniu obciąża konsumenta, a nie dochody przedsiębiorcy. Z tego powodu powinien być rozliczony w państwie nabywcy, a nie sprzedawcy. Z pozoru nie ma tu niczego, co mogłoby wzbudzać podejrzenia. W praktyce sprzedaż towarów z Polski do Czech stwarza znacznie większe ryzyko zniknięcia kwoty VAT niż w przypadku takiej samej operacji pomiędzy przedsiębiorcami z jednego kraju.
Co więcej, zaprzyjaźnieni przedsiębiorcy z różnych krajów UE mogą utworzyć tzw. karuzelę podatkową, która wyłudza zwroty VAT. Obrót towarami odbywa się wtedy tylko iluzorycznie. Karuzele powstają międzypaństwowo, a nie wewnątrz jednego kraju. Pokusa łatwego zarobku w postaci wyłudzenia zwrotu VAT jest dla niektórych zbyt silna, żeby się jej oprzeć.
Mechanizm, który ma złamać karuzelę
Unijny komisarz Pierre Moscovici szacuje, że skala oszustw w podatku VAT to 50 mld euro rocznie. Z tego wynika, że Unia Europejska traci co roku kwotę podobną do budżetu średniego państwa.
Komisarz UE zapowiada ogólnoeuropejską reformę, która według jego prognozy ograniczy stratę o 80%. Jeśli tak się stanie, to wspólnota powinna zyskać jakieś 40 mld euro każdego roku. Zamierza to osiągnąć poprzez załatanie kluczowej dziury wykorzystywanej przez pseudo przedsiębiorców.
Wspomniany wcześniej przykład sprzedaży towarów z Polski do Czech powinien wzbogacić podatkowo stronę czeską. Wszystko jest jednak podzielone na dwa etapy, a luka między nimi znacząco ułatwia malwersację. Kupno i sprzedaż stają się niejako odrębnymi zdarzeniami, a nabywca ma duże pole manewru, jeśli chce oszukać urząd skarbowy.
Komisja Europejska zamierza utworzyć jednolity unijny obszar VAT. Obrót pomiędzy różnymi krajami UE zostanie oparty na nowych zasadach. KE zapowiada odejście od konstrukcji „sztucznego podziału jednej transakcji handlowej (...) transgraniczny handel towarami będzie zdefiniowany jako jedna podlegająca opodatkowaniu dostawa”.
Zapowiedź uratowania 40 mld euro jest bardzo ambitna. KE wyraża też nadzieję, że opracowane przez nią założenia to jedynie wstęp do ogólnoeuropejskiego tworzenia fundamentów przyjaznego i jednocześnie szczelnego systemu VAT. Czas pokaże czy taka wizja stanie się rzeczywistością.
Autor:
Ekspert Russell Bedford