Już na samym początku napotykamy kłopot, gdyż tak naprawdę wiemy tyle co nic. Co prawda, przedstawiciele rządu w samych superlatywach rozpowiadają o przyszłych rozwiązaniach, które mają wesprzeć postcovidową gospodarkę oraz zapewnić przejście przez kryzys ekonomiczny lekką stopą. Brakuje jednak konkretów. Nie ma projektów ustaw, brak jest konsultacji publicznych czy zarysów ewentualnych rozwiązań. Na obecną chwilę zapowiedziano wyłącznie obietnice konkretnych zmian. Przypomina to zatem znacznie bardziej program wyborczy, niż faktycznie projekt reform. Pełen jest górnolotnych haseł o poprawie sytuacji obywateli oraz uporządkowaniu systemu podatkowego. Niejednokrotnie jednak ostateczne rozwiązania prawne nie spełniają pokładanych w nich nadziei[2].
Ta sytuacja ma się jednak wkrótce zmienić, gdyż zgodnie z zapowiedzią ministra finansów Tadeusza Kościńskiego z 17 czerwca 2021 r., na przełomie czerwca i lipca zaprezentowany ma być projekt zmian podatkowych.
Pracownicy się ucieszą…
Wśród najbardziej szumnych zapowiedzi podatkowych w Nowym Polskim Ładzie zdecydowanie należy wymienić podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30.000 PLN oraz zmianę drugiego progu podatkowego z 85.528 PLN do 120.000 PLN. Zdecydowanie ucieszy to osoby zarabiające najmniej, gdyż może spowodować, że efektywnie obniży to ich opodatkowanie.
Zdecydowanie pozytywnym należy również uznać fakt, że zmiana ta pozwoli dołączyć wreszcie przynajmniej do tzw. „średniaków” europejskich, jeśli chodzi o wysokość kwoty wolnej od podatku. Do tej pory pod tym względem Polska stanowiła europejski ogon, wyprzedzając jedynie Rumunię, Litwę, Bułgarię i Węgry. Nasz kraj plasuje się pod tym względem również znacznie niższej od takich gospodarek jak Botswana (po przeliczeniu 12.384 PLN), Maroko (11.127 PLN), Zambia (3.570 PLN) czy Tanzania (3.960 PLN).
Dodatkowo, zgodnie z zapowiedziami stron rządowych[3], reforma ma być również neutralna dla „klasy średniej” dzięki specjalnej uldze. Dotyczyć to ma pracowników z dochodem od 6.000 do 11.000 PLN miesięcznie.
…ale pracodawcy już nie
Zupełnie inaczej wygląda nastawienie pracodawców do opisywanych reform. Trudno jest bowiem powiedzieć, że są one dla nich korzystne. Z pewnością nie można korzyścią określić faktu, że pracownicy przedsiębiorcy będą lepiej zarabiać[4]. Jest to zdecydowanie pozytywna kwestia, ale dla pracowników nie zaś pracodawców. Co prawda rządowe strony zapowiadają szereg ulg, w tym na innowację, rozwój firmy czy dla inwestora. Brak jest jednak większych szczegółów z wyjątkiem tych już wprowadzonych, jak Estoński CIT, który jednak na ten moment nie odniósł spektakularnego sukcesu[5].
Zdecydowanie jednak widać, że sposobem na pokryciem obniżki podatków dla biedniejszych, będzie zwiększenie danin dla pracodawców. Mowa tutaj oczywiście o zniesieniu możliwości odpisania od podatku 9% składki zdrowotnej dla samozatrudnionych. Chociaż Ministerstwo Finansów powtarza, że zmiana ta nie oznacza wprowadzenia nowego podatku, w końcu składka ta opłacana jest od lat, to podniesienie wysokości płaconych danin z pewnością można by uznać za zwiększenie obciążenia fiskalnego.
Głównym powodem wprowadzenia tej zmiany ma być wyrównanie położenia osób zatrudnionych na umowie o pracę i osób, które prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą. Można jednak dojść do innych wniosków, biorąc pod uwagę ilość wpływów do budżetu, jakie zostaną z tego tytułu wniesione.
Pytania bez odpowiedzi
Z dokładniejszą oceną proponowanych rozwiązań podatkowych należy się na obecny moment wstrzymać do odkrycia treści zmienianych ustaw. Jak to bowiem bywa w kwestiach podatkowych: „diabeł tkwi w szczegółach”. Często coś, co ma w założeniu zapewnić korzyści podatkowe, obłożone jest taką ilością warunków, że koniec końców przepis nie spełnia swoich podstawowych funkcji.
Brak konkretów powoduje, że na stronach internetowych i pomiędzy podatnikami szerzą się plotki na temat ewentualnych rozwiązań, o których rząd głośno nie mówi. Jedną z nich miałaby być informacja, jakoby kwota wolna od podatku obowiązywała wyłącznie do pewnego poziomu podstawy opodatkowania, a po przekroczeniu jej podatek liczony byłby, jakby jej w ogóle nie było.
Każdego dnia poznajemy nowe informacje w zakresie Polskiego Ładu w wyniku oświadczeń polityków czy pracowników ministerstwa. Nie zawsze powodują one rozwianie zrodzonych wątpliwości. W przypadku składek zdrowotnych obliczane mają być one od realnego dochodu, co potwierdzał wiceminister finansów Jan Sarnowski[6]. Nie tłumaczył jednak, co ona oznacza. Czy w przypadku osiągania straty podatnik nie będzie płacił składki zdrowotnej? Będzie płacona wyłącznie w pewnej minimalnej wysokości? W jaki sposób wpłynie to na możliwość korzystania z NFZ? Czy w przypadku podatników rozliczających się na zasadach ryczałtu, składka będzie obliczana na podstawie przychodu z działalności?
Jak widać z prostej wypowiedzi wykiełkowało mnóstwo pytań, a to tylko jedna z wielu kwestii związanych z reformą. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że zapowiedziany projekt ustawy reformującej rozwieje więcej wątpliwości, niż przysporzy.
[1] http://polskilad.pis.org.pl/
[2] Tak było m. in w przypadku pakietu zmian „Slim VAT” por. https://www.russellbedford.pl/aktualnosci/zmiany-w-podatkach/item/2116-vat-2021-podsumowanie-zmian-faktury-korygujace-dostawy-lancuchowe.html
[3] https://www.podatki.gov.pl/polski-lad/podatki-polski-lad/polski-lad-to-sprawiedliwy-system-podatkowy/
[4] https://www.podatki.gov.pl/polski-lad/kwota-wolna-polski-lad/ wymienia wśród osób, które skorzystają na tych rozwiązaniach:
- pracownik o niskich dochodach
- przedsiębiorca, którego pracownicy będą lepiej zarabiać
- emeryt
[5] Który od implementacji nie może się poszczycić dużą popularnością, por. https://spidersweb.pl/bizblog/estonski-cit-mala-popularnosc/ i https://crido.pl/blog-taxes/estonski-cit-dlaczego-nie-stal-sie-popularny/
[6] https://www.prawo.pl/podatki/skladka-zdrowotna-od-dochodu-w-polskim-ladzie,508902.html