Ciągłe zmiany w przepisach dążą między innymi do uszczelnienia systemu podatkowego, a tym samym do zwalczania sytuacji, w których unika się opodatkowania. Test przedsiębiorcy miałby umożliwić weryfikację blisko 2 milionów samozatrudnionych i wyłonić spośród nich tych, którzy przedsiębiorców tylko udają. Tych przez których, według Ministerstwa Finansów, Skarb Państwa traci każdego roku nawet 1,2 mld zł.
Karanie fikcyjnie samozatrudnionych
Biorąc pod uwagę czarny scenariuszy, jakim byłoby przeprowadzenie testu przedsiębiorcy, przyjąć możemy, że w momencie „wykrycia” przez US fikcyjnie samozatrudnionych, straciliby status przedsiębiorcy, a wszystkie wystawione przez nich faktury byłyby uznane za „puste faktury”. W wyniku czego niezbędne byłyby korekty rozliczonego podatku VAT, gdyż w takiej sytuacji kontrahent straciłby prawo do odliczenia podatku z tego tytułu.
Należy pamiętać, iż rząd już dzisiaj może korzystać z narzędzi, które istnieją w polskim systemie prawnym, a umożliwiających sprawdzenie statusu działalności
Samozatrudnieni mogą korzystać chociażby z liniowego naliczania podatków oraz niższych składek ZUS. Osoby te tracąc status przedsiębiorcy byłyby zmuszone do przejścia na inny rodzaj zatrudnienia. Będąc zatrudnionymi na mowę o pracę, zobowiązani zostaliby do płacenia wyższych składek na ubezpieczenie społeczne, a także byliby rozliczani według 32 procentowej stawki podatku dochodowego od osób fizycznych. Co więcej, ZUS oraz urząd skarbowy mogą upomnieć się o wyrównanie zaległości z ostatnich kilku lat, doliczając także odsetki. Samozatrudnieni tracąc swój status musieliby także uregulować podatek z tytułu odliczonych wydatków, gdyż brak firmy oznacza, brak możliwości wydatki zaliczenia kosztów uzyskania przychodów. Finalnie mogłoby to narazić samozatrudnionych na ogromne kwoty, które musieliby odprowadzić do ZUS oraz urzędu skarbowego.
Urząd skarbowy już dzisiaj może pozbawić samozatrudnionych korzyści podatkowych wynikających ze statusu przedsiębiorcy. Narzędziem, które umożliwiłoby przeprowadzenia takiego testu, nawet bez wiedzy kontrolowanych, a więc z pominięciem terminu „test przedsiębiorcy” może być analiza plików JPK VAT wysyłanych obowiązkowo przez wszystkich przedsiębiorców. Analiza ta umożliwia między innymi zweryfikowanie faktur wystawionych tylko jednemu kontrahentowi. Należy wziąć pod uwagę to, że rząd dąży do uszczelnienia systemu podatkowego także ze względu na próbę zrealizowania swoich planów wydatkowych, natomiast „test przedsiębiorcy” czyli weryfikacja i pozbawienie statusu przedsiębiorcy osoby samozatrudnionej pomógłby mu je zrealizować ze względu na dodatkowe wpływy do budżetu państwa.
Jak rozpoznać fikcyjnie samozatrudnionego?
Ustawa z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. 1991 Nr 80 poz. 350) określa kryteria, według których dana osoba nie prowadzi działalności gospodarczej.
Art. 5b ww. ustawy o PIT zawierający definicję negatywną pozarolniczej działalności gospodarczej stanowi, że:
-
Za pozarolniczą działalność gospodarczą nie uznaje się czynności, jeżeli łącznie spełnione są następujące warunki:
1) odpowiedzialność wobec osób trzecich za rezultat tych czynności oraz ich wykonywanie, z wyłączeniem odpowiedzialności za popełnienie czynów niedozwolonych, ponosi zlecający wykonanie tych czynności;
2) są one wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonych przez zlecającego te czynności;
3) wykonujący te czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego związanego z prowadzoną działalnością.
-
Jeżeli pozarolniczą działalność gospodarczą prowadzi spółka niebędąca osobą prawną, przychody wspólnika z udziału w takiej spółce, określone na podstawie art. 8 przychody z udziału w spółce, w wspólnej własności, przychody z pozarolniczej działalnościust. 1, uznaje się za przychody ze źródła, o którym mowa w art. 10 źródła przychodówust. 1 pkt 3.
Pojawiły się głosy, że rząd chce wprowadzić ustawowe uznanie umów o współpracę na rzecz jednego tylko podmiotu za stosunek pracy – takie rozwiązanie dałoby urzędom mocny argument do odrzucenia statusu samozatrudnionego (na ten temat pisaliśmy w artykule „Pracownik czy przedsiębiorca? Umowa o pracę a umowa o współpracę w aktualnym orzecznictwie”)
Urząd skarbowy i ZUS mają możliwość sprawdzenia, czy spełnione są formalne wymagania nałożone na samozatrudnionych i czy w rzeczywistości nie świadczą oni swoich usług w siedzibie kontrahenta. Zazwyczaj w umowach zawieranych pomiędzy fikcyjnie samozatrudnionymi a kontrahentami, narzuca się określone godziny pracy w siedzibie firmy, co znacznie ułatwia pracę urzędowi skarbowemu, gdyż urzędnicy mają prawo do przeanalizowania danej umowy o współpracę. Co więcej, ci sami urzędnicy mają prawo przesłuchać wszystkie osoby pracujące w tej firmie w celu zidentyfikowania fikcyjnie samozatrudnionych.
Podsumowując, można stwierdzić, że nie ma pewności czy porzucenie nazwy „test przedsiębiorcy” nie oznacza tego, że o nowych narzędziach do weryfikacji fikcyjnie samozatrudnionych jeszcze przez długi czas nie usłyszymy. Nie wiadomo też czy kiedykolwiek nazwa ta pojawi się w projektach proponowanych zmian – mimo deklaracji premiera, że do tego nie dojdzie. Jednakże należy pamiętać, iż rząd już dzisiaj może korzystać z narzędzi, które istnieją w polskim systemie prawnym, a umożliwiających sprawdzenie statusu działalności.